Śladami Marszałka

QUIZ
(odpowiedzi)

Odp. 1 / A. matkę Józefa Piłsudskiego, Marię
Maria Bilewiczówna jako żywo charakterologicznie przypominała sienkiewiczowską Oleńkę. A zdjęcie z epoki świadczy, że i urodą natura obdarzyła ją hojnie. Była to panna dumna, patriotycznie wychowana i taki też światopogląd wdrażała wśród swoich dzieci. Ród Bilewiczów był szeroko znany na Litwie i skoligacony ze wszystkimi najmożniejszymi litewskimi rodami, od Montwiłłów, Stankiewiczów aż po Radziwiłłów. Mała Maria wcześnie została sierotą (jej matka zmarła gdy Marysia miała zaledwie 4 latka). Ojciec ponownie się ożenił i nie troszczył się zbytnio o córkę. Jej opieką zajął się dziadek Kacper Bilewicz, emerytowany prezes sądu wileńskiego. Wychowywał ją z miłością, ale twardo egzekwując zasady, w które wierzył. Dziewczynka wyrosła na osobę zahartowaną na przeciwności losu, o ogromnej sile woli i poczuciu honoru. Ślub Marii i Józefa Wincentego (ojca Marszalka) odbył się w jej majątku Tenenie, w dniu 23 kwietnia 1863 roku. Przyszła panna młoda zapewne brała pod uwagę patriotyzm potencjalnego męża, a ten w przypadku Józefa seniora był bez zarzutu, autoryzowany jego zaangażowaniem w Powstanie Styczniowe. Inną kwestią było bliskie pokrewieństwo młodych (Piłsudscy byli skoligaceni z Bilewiczami w poprzednich pokoleniach; obie babki pana młodego były z rodu Bilewiczów). Do zawarcia związku potrzebny był specjalny indult władz kościelnych (zezwolenie wydawane przez władze duchowne regulujące odstępstwo od prawa kanonicznego).

Odp. 2 / D. jedenaścioro
W rok po ślubie państwa Piłsudskich przyszła na świat dziewczynka, której na imię dano Helena (1864-1917); potem rodziły się kolejne dzieci; Zofia (1865-1935), zwana w domu Zulą, ukochana siostra Marszałka; Bronisław (1866-1918), zesłaniec syberyjski, etnograf, badacz dziejów ludów pierwotnych Sachalinu (Ajnów, takich japońskich Indian); Józef (1867-1935), Marszałek Polski; Adam (1869-1935), wiceprezydent Wilna, senator VI kadencji Sejmu II RP; Kazimierz (1871-1941) zwany w rodzinie Ziniem, pracownik Najwyższej Izby Kontroli w Warszawie, działacz szachowy; Maria (1873-1921); Jan (1876-1950), w II RP minister skarbu i prezes Banku Polskiego; Ludwika (1879-1924), Kacper (1881-1915) oraz bliźnięta (Piotr i Teodora), które zmarły w niemowlęctwie, przed ukończeniem drugiego roku życia.

Odp. 3 / C. Ziuk
Ziuk było zdrobnieniem pochodzącym od imienia; Józef – Józiuk, z czego rodzina Piłsudskich wywiodła rodzinne miano; Ziuk. Przez całe życie w kręgu najbliższych, także współpracowników JP posługiwał się tym zdrobnieniem. W początkowym okresie konspiracji antycarskiej podpisywał tym mianem swoje artykuły w Przedświcie. Przed śmiercią wspominał, mówiąc jakby sam do siebie; „Był (…) taki silny, wspaniały Ziuk, i … nie ma”. Zaś innym razem w tym samym okresie (tydzień przed śmiercią), wspominając matkę; „ Kochana mamusia – rzekł – czeka już na swego Ziuczka (…) i tylu moich żołnierzy do defilady się szykuje… Musi być wszystko sztram…”

Odp. 4 / C. ojca Józefa Wincentego
Autor cytowanych słów, Andrzej Masiewicz tak rozwijał swoją wypowiedź; „Po polach chodził, że i na koniu jemu nie dorówna. Ręce w tył założywszy idzie, a idzie cały w myślach. Jeśli masz do niego jaka sprawa, tak wtedy nie podchodź, na inna, spokojniejsza chwila zostaw. Ważny to był pan”. Józef Wincenty był gruntownie wykształconym człowiekiem, głównie na kierunku rolniczym (agronomia), ale także pełnym talentów; w wolnych chwilach grał na fortepianie, komponował. Był pełen pomysłów biznesowych, których jednak nie potrafił doprowadzić do końca (rozwijał m. in. fabrykę terpentyny, browar, wędzarnię, gorzelnię, cegielnię). W okresie Powstania Styczniowego był komisarzem cywilnym w okręgu kowieńskim. Rodzinna legenda głosi, że tylko dzięki dużej łapówce urzędnik carski uznał go za zmarłego i skreślił z listy poszukiwanych przez carską żandarmerię. Sam Marszałek tak wspominał po latach ojca; „Po ojcu odziedziczyłem zdolności, po matce charakter”. Józef Piłsudski senior zmarł w roku 1902 w Petersburgu i tam został pochowany.

Odp. 5 / A. krnąbrnego i leniwego
Obraz młodziutkiego JP jest jednoznaczny. Wynika z niego, że Ziuk bił się z kolegami, uciekał z lekcji i często siedział za karę w tzw. „kozie” czyli przymusowym pozostawaniu w klasie lekcyjnej po zakończeniu zajęć szkolnych. To ostatnie wynikało z notorycznego buntowania się przeciwko zakazowi mówienia w języku polskim, zarówno na ulicy jak i w szkole, a który to zakaz Ziuk łamał notorycznie; „mówił po polsku w szatni gimnazjalnej” – zapis z 27 I 1887 roku; „przy spotkaniu na ulicy z dyrektorem gimnazjum nie oddał mu honorów” – zapis z 3 III 1887 roku; innym razem przyłapany na tym, że nie ukłonił się na ulicy przejeżdżającemu dorożką carskiemu generałowi odparł bezczelnie, że go nie zna i nie ma zwyczaju zdejmować czapki przed nieznajomymi. Do systematycznej nauki też się nie garnął. Jak zaświadcza starszy brat Bronisław; „szczęście Ziuka z niczym niezrównane, i to ciągle, bez żadnej przerwy (…) Na egzaminy chodził, zwykle umiejąc zaledwie połowę materiału, a zawsze takie pytania wyciągnął, że wracał do domu ze stopniem dostatecznym czy nawet dobrym”. Papierosy zaczął palić, jak sam przyznał później, w wieku 16 lat i ta przywara została z nim już do końca życia.

Odp. 6 / B. śmierć matki
Dla młodego chłopca, był to cios, który naznaczył jego życie. Wiele lat później, już jako dorosły człowiek wspominał; „matka mnie do tej roli jaka mnie wypadła chowała”. To było chowanie patriotyczne, z tragedią Powstania Styczniowego w tle, z czytaniem polskich wieszczów, ale przede wszystkim wypełnione rodzinnym ciepłem i serdecznością. Po śmierci matki, która także trzymała w ryzach rodzinne rachunki sytuacja finansowa Piłsudskich stale się pogarszała. Maria Piłsudska zmarła 1 września 1884 roku w Wilnie. Została pochowana w Sugintach, które po roku 1918 znalazły się na terenie Litwy. To dlatego przed śmiercią JP w swoim testamencie zaklinał bliskich by szczątki matki sprowadzić do Polski i pochować je z sercem syna: „Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa. Matkę pochować z wojskowymi honorami, ciało na lawecie i niech wszystkie armaty zagrzmią salwą pożegnalną i powitalną tak, aby szyby w Wilnie się trzęsły”.

Odp. 7 / A. medycyna
Ojciec polecał mu raczej studia politechniczne, na co młody Józef nie miał ochoty. Zdecydował się na studiowanie medycyny na Uniwersytecie Charkowskim, ale po zaliczeniu I semestru przerwał naukę. Pod koniec roku akademickiego podjął próbę przeniesienia się na Uniwersytet w Dorpacie (obecnie Tartu, w Estonii), ale ze względu na udział w zamieszkach studenckich i związanych z tym zatrzymaniem przez policję władze carskie odmówiły jego prośbie. Dalszą edukację przerwało aresztowanie w marcu 1887 roku. Po powrocie z zesłania podjął jeszcze jako 25-letni człowiek próbę studiowania prawa, ale szybko zrezygnował tłumacząc swoją decyzję; „nużyło mnie czytanie paragrafów…” Koniec końców został jednak doktorem… honoris causa z zakresu medycyny. Taki tytuł otrzymał w maju 1921 roku z rąk rektora Uniwersytetu Warszawskiego Jana Kochanowskiego, podczas uroczystej inauguracji roku akademickiego. Zresztą, tytuł honorowego doktora z zakresu prawa także otrzymał. Dyplom wręczył mu osobiście rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Stanisław Estreicher w kwietniu 1921 roku, choć sam tytuł został przyznany rok wcześniej. Nie mógł być jednak wręczony z powodu trwającej wojny polsko-bolszewickiej.

Odp. 8 / C. był to efekt uderzenia kolbą karabinu przez carskiego żandarma
W 1887 roku niespełna dwudziestoletni JP został zatrzymany przez władze carskie i oskarżony o bunt. Wyrokiem sądu dostał 5 lat kary zesłania do Kireńska, w obwodzie irkuckim. Będąc już blisko miejsca zesłania, na dalekiej Syberii, zatrzymano grupę polskich buntowników w oczekiwaniu na organizację ostatniego etapu drogi. Przetrzymywani byli w więzieniu w Irkucku. Cele w ciągu dnia były otwierane i więźniowie mogli sobie swobodnie wychodzić i spacerować po terenie więzienia. Była wśród nich jedna para, która na noc nie chciała się rozstawać. Żandarmi postanowili jednak dopilnować porządku. Więźniowie się zbuntowali i doszło do brutalnej pacyfikacji podsądnych. Przyszły Marszałek Polski w trakcie uśmierzania buntu otrzymał prosto w twarz cios kolbą wojskowego karabinu. Kilka miesięcy później carski sąd dołożył mu pół roku kary za udział w buncie. Wiele lat później stomatolog wileński wstawił dwie brakujące jedynki w uzębieniu JP. Czy to jednak z powodu złego dopasowania sztucznych zębów czy z innych przyczyn, JP ściągał je czasem i wkładał do portfela. Będąc w Londynie, w roku 1902, kiedy to wizytował kolegów-rewolucjonistów z Polskiej Partii Socjalistycznej działających na angielskim zapleczu, został okradziony z portfela w londyńskim metrze. Wraz z portfelem stracił także owe dwie sztuczne jedynki. Żeby nie zwracać uwagi carskich szpiclów charakterystycznym i rzucającym się w oczy ubytkami w uzębieniu, zapuścił brodę, którą zgolił dopiero w okresie legionowym, w grudniu 1914 roku.

Odp. 9 / A. słaba znajomość języka polskiego (szczególnie w piśmie)
Pierwszym miejscem zesłania JP był Kireńsk, mała mieścina powiatowa rozłożona szeroko na wyspie znajdującej się na rzece Lenie. Kireńsk był karą za więzienny bunt w Irkucku, kiedy to więźniowie rzucili się w obronie jednego z nich na żandarmów. W Kireńsku przebywał JP pod nadzorem policji, a po sądowym wyroku – skazującym go na dodatkową karę więzienia – w areszcie (ok. czterech miesięcy). W Kireńsku przebywali także inni zesłańcy z Polski, w tym także – zgodnie z carskim prawem – towarzyszące im kobiety, które z własnej woli towarzyszyły swoim bliskim. W Kireńsku poznał JP rodzinę Landych, Stanisława i Felicję. Oboje byli skazani za działalność rewolucyjną. U Landych, serdecznych, kulturalnych i oczytanych ludzi spędzał młody zesłaniec sporo czasu. Wiosną 1889 roku przybyła do Kireńska młodsza siostra Felicji; Leonarda Lewandowska, również skazana na syberyjski los. JP miał wówczas 22 lata, ona była kilka lat starsza. Oboje byli młodzi, wrażliwi, otwarci i gotowi na uczucie, które połączyło ich węzłem młodzieńczej, gwałtownej miłości… Leosia – jak zwał ją w listach JP – towarzyszyła mu w Kireńsku przez 11 miesięcy. Landowie otrzymali zgodę władz na przenosiny do Irkucka, by móc kształcić dzieci i Leosia podążyła za rodziną. Spotkają się jeszcze w Irkucku, gdzie trafi przyszły Marszałek w drodze na kolejne miejsce zesłania (Tunka w Buriacji). I to będzie ich ostatni raz gdy się zobaczą. Będą za to intensywnie korespondować (po powrocie Leosi do kraju), od sierpnia 1890 do grudnia 1891 roku (zachowa się 23 listy z tej korespondencji. To właśnie w nich, prócz wyznawania gorącego uczucia będzie JP wytykać ukochanej słabą znajomość języka polskiego i taktownie napominać do poprawy pisowni (pisała wyrazy z „rz” przez „sz” np. „pszez” zamiast przez itp.). Po powrocie z zesłania (kwiecień 1892) JP, oboje będą jeszcze próbowali się spotkać w kraju, on napisze do niej list w dn. 22 sierpnia 1893 roku – w którym ona będzie już tylko „Szanowną Panną Leonardą” – ale do spotkania nie dojdzie. Sam JP mając wyrzuty sumienia wobec niej (gdy Leosia wróciła do kraju zdradził ja na zesłaniu z inną kobietą, co wyznał w liście do Leosi, prosząc o wybaczenie) nie dążył do odnowienia znajomości czując się nie fair wobec niej i tego, pierwszego, czystego uczucia jakim obdarzył kobietę. Leosia po rozstaniu z JP nie wyszła za mąż.

Odp. 10 / D. 31 lat
Przez wiele lat jako zawodowy rewolucjonista JP był utrzymywany ze składek partyjnych, były to skromne środki i wystarczały zaledwie na wyżywienie i opłacanie lokalu, w którym działała nielegalna drukarnia. Tak wspominała po latach druga żona Marszałka, A. Szczerbńska; „Przez długi czas nie zaznaliśmy nic z tego co się uważa za podstawę szczęśliwego małżeństwa, nie mieliśmy ani domu, ani spokoju, ani bezpieczeństwa. Zamiast tego – ciągłą pracę, często biedę, niebezpieczeństwo i niepewność jutra”. Dopiero po I wojnie światowej wierni żołnierze ufundowali swojemu Komendantowi (tytuł, którym JP posługiwał się jako dowódca Legionów Polskich) dom w Sulejówku, który stał się po latach rodzinnym gniazdem państwa Piłsudskich i gdzie wychowywali swoje dwie córki (Wandę i Jadwigę). Dziś w tym miejscu znajduje się Muzeum Józefa Piłsudskiego, którego wieloletnim dyrektorem był Krzysztof Jaraczewski, wnuk Marszałka.

Odp. 11 / D. Polska Partia Socjalistyczna
Po powrocie z zesłania, młody JP próbuje znaleźć sobie jakieś miejsce w życiu. Myśli o studiach (prawniczych), ale generalnie jest w rozsypce i nie bardzo wie, co chciałby w życiu robić. Jedyny pewny azymut, co do którego nie ma wątpliwości to niepodległość Ojczyzny. Nie ma pomysłu z kim, i jak się za to zabrać. Szwęda się po znajomych, odnawia stare kontakty, bywa na wileńskich salonach. Wciąż pozostaje pod nadzorem policji carskiej, która lustruje życie zesłańców po ich powrotach z Syberii, bacząc czy znowu nie zechcą się buntować. W tym czasie przez jednego z kolegów (Dominik Rymkiewicz) JP poznaje wąską grupę socjalistów wileńskich. W międzyczasie zawiązuje się w Paryżu Polska Partia Socjalistyczna, której filie pączkują w Warszawie i w Wilnie (tzw. sekcja litewska). Partia działa oczywiście nielegalnie na terenie zaboru rosyjskiego. Przejdzie z nią JP cały szlak światopoglądowy, od romantycznego buntu przeciwko niesprawiedliwościom społecznym świata przez twardą szkołę walki z bronią w ręku, aż po Legiony, który wyjdą w pole by bić się o niepodległość Polski. Ten swój wieloletni związek z lewicą zakończy jasno i wyraźnie w listopadzie 1918 roku, gdy delegaci PPS i byli towarzysze broni zaoferują mu bliską współpracę. Odpowie im, już jako przyszły Naczelnik Państwa; „Nie mogę przyjąć znaku jednej partii, mam obowiązek działać w imieniu całego narodu”.

Odp. 12 / C. znamię wielkości szpilki (od urodzenia) w dolnej części prawego ucha
Podejmując walkę z caratem JP świadomie poświęca życie osobiste na rzecz niepodległości. Staje się zawodowym rewolucjonistą na utrzymaniu partii. Rzuca się w wir tego wyzwania; jeździ po uniwersytetach gdzie agituje młodzież, wydaje gazetę „Przedświt”, potem „Walkę”, „Robotnika” (redaguje, pisuje do nich artykuły) wyznacza linię działań PPS. Prowadzi antycarską działalność na granicy bezpieczeństwa. Ochrana (carska policja) ściga go nawet w zaborze austriackim. List gończy wyda jednak zaraz po zgubieniu tropu w Wilnie (już w 1893 roku) tak opisując poszukiwanego: 27 lat, wzrostu 2 arszyny i 7,5 werszka (miara rosyjska) tj. 177 cm, włosy, broda i brwi ciemnoblond, brwi zrośnięte, oczy szare. I dalej: „na dolnej konsze prawego ucha czarne znamię od urodzenia wielkości łepka od szpilki”. JP będzie się maskował przed zgrają ścigających go carskich żandarmów nieomal perfekcyjnie zmieniając miejsca pobytu, personalia, pseudonimy partyjne, zapuszczając brodę i wąsy… Wpadnie dopiero przez nieuwagę jednego ze współpracowników, w Łodzi, w nocy z 21 na 22 lutego 1900 roku…

Odp. 13. / A. udaje chorobę umysłową
Niemała jak na dzisiejsze czasy (120 kg) maszyna drukarska marki Modell Press zwana przez konspiratorów pieszczotliwie „bostonką” była najgroźniejszą bronią w rękach Polskiej Partii Socjalistycznej. To za pomocą druku uświadamiano polskie społeczeństwo czym jest niewola, podtrzymywano energię buntu i potępiano wszędobylski ucisk zaborcy. Nie dziwne, więc, że Ochrana ambicjonalnie za cel wzięła sobie wykrycie nielegalnych druków, które zresztą podejrzewała, że są wydawane poza granicami Rosji, a tylko przemycane nielegalnie na teren Królestwa Polskiego. Drukarnia PPS, która początkowo działała w podwileńskich Lipniszkach, na polecenie JP została przeniesiona do Łodzi. JP przybył tu ze swoja pierwszą żoną, Marią z Koplewskich Juszkiewiczową (zwaną w wileńskim światku towarzyskim jako „Piękna Pani”) jako świeżo poślubieni małżonkowie (co akurat było prawdą) pod zmienionym nazwiskiem (Dąbrowscy). On miał prowadzić jakoby kancelarię prawniczą, ona zajmowała się domem i pomocą mężowi w pracy. Do wpadki doszło w lutym 1900 roku gdy jeden ze współpracowników, członek PPS (Aleksander Malinowski) zwrócił na siebie uwagę zakupem dużej ilości papieru. Sklepikarz zawiadomił policję, która podążając tropem Malinowskiego dotarła do łódzkiego mieszkania pp. Dąbrowskich. Oboje małżonków aresztowano (Marię zwolniono po 11 miesiącach więzienia uznając, że była „ofiarą miłości”, więc nie mogła zadenuncjować męża prowadzącego „antypaństwową” działalność) i po krótkim pobycie w łódzkim areszcie przewieziono do warszawskiej Cytadeli (jednego z najbardziej ponurych miejsc na mapie więziennej carskiej Rosji). Stąd nie było ucieczki. Buntownikowi groziła kilkuletnia katorga na dalekiej Syberii. Plan uwolnienia swojego wodza wyszedł od towarzyszy broni z PPS. To w ich gronie narodził się pomysł by JP symulował chorobę umysłową, która spowoduje przeniesienie więźnia do szpitala, z którego łatwiej będzie zorganizować ucieczkę…

Odp. 14 / C. w kościele
Po aresztowaniu w Łodzi i przewiezieniu do warszawskiej Cytadeli JP za namową współpracowników zaczął symulować chorobę umysłową. Do spisku wciągnięto lekarza-psychiatrę Rafała Radziwiłłowicza (notabene szwagra Stefana Żeromskiego), który za pomocą grypsów-instrukcji (przekazywanych przez intendenta więziennego!) trafiały do aresztanta. Symulowana choroba miała objawiać się silną awersją do carskiego munduru (zachowania paranoidalne, lęk przed otrzymywaniem posiłku z rąk strażników itp.). Władze więzienne wezwały na konsultacje dr. Iwana Szabasznikowa, wybitnego psychiatrę, pochodzenia buriackiego (miejsce zesłania JP na Syberii!), który w Warszawie pełnił funkcję dyrektora szpitala dla obłąkanych im. Jana Bożego. Doktor Szabasznikow w badaniu przeprowadzonym w celi bez udziału strażników od razu zorientował się o stanie zdrowia więźnia… lecz „rozmowa z Piłsudskim o Syberii, którą znał tak dobrze i umiał zachwycać się jej urokiem , całkowicie oczarowała lekarza”. Wydał orzeczenie o złym i wciąż pogarszającym się stanie zdrowia pacjenta. JP został niedługo potem przewieziony do szpitala Mikołaja Cudotwórcy w Petersburgu. Tu, z kolei PPS swoimi wpływami zainstalowało na etacie świeżo upieczonego absolwenta Akademii Wojskowo-Medycznej, Władysława Mazurkiewicza. I to właśnie on na swoim nocnym dyżurze (po wcześniejszym dostarczeniu przez ludzi z PPS cywilnych ubrań) wyprowadził „pacjenta” ze szpitala tylnym wyjściem. Całą ucieczką zawiadywał jeden z najbliższych w tym czasie współpracowników JP Aleksander Sulkiewicz, polski Tatar. Po wyjeździe z Petersburga via Ryga obaj buntownicy dotarli na Polesie, gdzie JP spotkał się z żoną Marią. Stąd, przez Kijów i Chełm dotarli do Zamościa. Tu, w zamojskiej kolegiacie doszło do spotkania z Janem Miklaszewskim, kontrolerem lasów ordynacji zamojskiej, która obejmowała teren przygraniczny pomiędzy Austro-Węgrami a Rosją. Przez rzekę Tanew (dziś w tym miejscu leży duży głaz z tabliczką informującą o tym zdarzeniu) przeprowadził uciekinierów na stronę austriacką wskazany przez J. Miklaszewskiego, lokalny przemytnik, Mikołaj Rebizant.

Odp. 15 / D. ZSRR
W czasie swojej konspiracyjnej PPS-owskiej działalności JP odwiedził wiele krajów m.in. Austrię, Anglię, Japonię, Amerykę… później jako polityk (Naczelnik Państwa) odwiedzał kolejne kraje, w tym Rumunię czy Francję. Prywatnie, w czasie urlopów odpoczywał w Portugalii (Madera) i w Egipcie. W Rosji rzecz jasna bywał, siłą rzeczy, urodził się bowiem pod panowaniem carów w rosyjskim imperium. Nigdy natomiast, już po powstaniu Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (formalnie w grudniu 1922 roku), nie był w Rosji, a i nawet niespecjalnie przejawiał ochotę do takiej wizyty. Zapewne mając na uwadze własne przekonania, które zwerbalizował na syberyjskim zesłaniu w rozmowie z Rosjaninem; „Nienawidzę Rosji, ale lubię Rosjan”.

Odp. 16. / B. dziewięć godzin
Panowie poznali się dużo, dużo wcześniej, na wileńskich salonach, gdzie bywał także Roman Dmowski przyjeżdżający tu z pobliskiej Mitawy (w tej miejscowości odbywał karę zesłania nakazem carskiej władzy, obecnie miasto na terytorium Łotwy). Tu, w Wilnie rozpoczęła się ich długoletnia rywalizacja, której początek wyznacza miłość do tej samej kobiety; Marii z Koplewskich Juszkiewiczowej… Ta, mając do wyboru tajemniczego konspiratora, opromienionego pobytem na syberyjskim zesłaniu i nudnego pana w wyprasowanym tużurku… no cóż, wybrała tak jak wybrałoby jedenaście kobiet na dziesięć („nie mam pomyłki” – jak powiedziano by we Wilnie). Wiele lat później panowie spotkali się w dalekim Tokio (lipiec 1904) by kontynuować spór polityczny (osobisty był już zakończony werdyktem Pięknej Pani); JP uważał Japonię za sojusznika, który pomoże uzbroić Polaków w przyszłym powstaniu zgodnie z doktryną „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”, RD obawiał się tego powstania uznając je za niepotrzebny i bezcelowy rozlew krwi). Jak zaświadcza towarzysz podróży JP, działacz PPS, Tytus Filipowicz, obaj przyszli zawiadowcy sceny politycznej w Polsce ucięli sobie dziewięciogodzinną „przyjacielską gawędę, przeważnie o krajowych sprawach”.

Odp. 17 / B. jeśli ten pasjans mi wyjdzie to będę dyktatorem Polski
Złośliwi komentatorzy sceny politycznej II Rzeczpospolitej w ten sposób parafrazowali postępującą samotność JP; najpierw grał w karty, bo do tej gry potrzeba kilku partnerów, potem w szachy, bo w tym przypadku wystarczał jeden, a pod koniec życia układał już tylko pasjanse, bo do tej rozrywki partnerzy nie byli już potrzebni… Złośliwe, celne – biorąc pod uwagę mechanizm alienowania się od reszty świata – ale nieprawdziwe, bo JP pasjanse lubił całe życie. Ten wspomniany przez Stefana Żeromskiego miał miejsce w czasach głębokiej konspiracji antyrosyjskiej, a jednocześnie było to po napadzie na pociąg pełen carskich pieniędzy (Bezdany), które bojowcy PPS „przetransferowali” do partyjnej kasy (suma ogromna: 200 000 rubli). A mimo to ten zawodowy rewolucjonista żyjący ze środków partyjnych wegetował na granicy ubóstwa. Może ten obrazek mówi więcej o charakterze JP niż uczone elaboraty. Oddajmy głos pisarzowi, autorowi wspomnienia: „… zastałem go siedzącego przy stole, stawiającego pasjansa… Siedział w kalesonach, bo jedyną parę spodni, jaką posiadał, oddał właśnie krawcowi do zacerowania dziur (…) Piłsudski zapytany powiedział; założyłem sobie, że jeśli ten pasjans mi wyjdzie, to będę dyktatorem Polski”. Stefan Żeromski ten niecodzienny widok okraszony komentarzem JP spuentował: „Sen o tej dyktaturze w tej ruderze i w sytuacji bez portek wstrząsnął mną wówczas”. Pisarz miał okazje dojść do siebie (zmarł w roku 1925) widząc kto w wolnej Polsce został Naczelnikiem Państwa i Wodzem Naczelnym.

Odp. 18 / C. 200 000
Za całe wyjaśnienie kontekstu napadu na pociąg w podwileńskich Bezdanach mógłby wystarczyć jeden list pisany ręką JP do jednego z najbliższych współpracowników tego okresu, Feliksa Perla; „Niegdyś obiecywałeś mi, że napiszesz śliczny nekrolog, gdy diabli mnie wezmą. Teraz, gdy idę na wyprawę, z której może nie wrócę, posyłam ci swoją kartkę jako nekrologiście, z małą prośbą. Nie idzie mi naturalnie o to, bym ci miał dyktować ocenę mojej pracy i życia. Nie. Masz pod tym względem zupełną swobodę, proszę tylko o to, byś nie robił ze mnie <> lub <>, tj. człowieka poświęcenia, rozpinającego się na krzyżu dla ludzkości czy czego tam. Byłem do pewnego stopnia takim, lecz było to za czasów młodości górnej i chmurnej. Teraz nie, to minęło i minęło bezpowrotnie, te mazgajstwa i krzyżowanie się dokuczyło mi, gdym na to u naszych inteligentów patrzył – takie to słabe i beznadziejne. Walczę i umrę jedynie dlatego, że w wychodku, jakim jest nasze życie, żyć nie mogę, to ubliża. Słyszysz – ubliża mi jako człowiekowi z godnością, nie niewolniczą. Niech inni się bawią w hodowanie kwiatów socjalizmu, czy polskości, czy czego innego w wychodkowej (nawet nie klozetowej) atmosferze. Ja nie mogę. To nie sentymentalizm, nie mazgajstwo, nie maszynka ewolucji społecznej, czy tam co, to zwyczajne człowieczeństwo. Chcę zwyciężyć. A bez walki i to walki na ostre, jestem nie zapaśnikiem nawet, ale wprost bydlęciem, okładanym kijem czy nahajką (…) Teraz stawiam siebie na kartę. I jeszcze parę słów o tym. Wiem, że jedynym wahaniem moim jest, że oto zginę i ten fakt chcę wyjaśnić. Pierwsze to sentymentalizm. Tylem ludzi na to posyłał, tylem przez to posłał na szubienicę, że w razie jeśli zginę, to będzie naturalną dla nich, dla tych cichych bohaterów, satysfakcją moralną, że ich wódz nie gardził ich robotą, nie posyłał ich jedynie jako narzędzie na brudną robotę, zostawiając sobie czystą. To raz. Drugie – to surowa konieczność. Moneta. Niech ją diabli wezmą, jak nią gardzę, ale ją wolę brać, tak jak zdobycz w walce, niż żebrać o nią u zdziecinniałego z tchórzostwa społeczeństwa polskiego, bo przecież jej nie mam, a mieć muszę dla celów zakreślonych”. W napadzie na wagon pocztowy w Bezdanach wzięło udział 17 bojowców Organizacji Bojowej PPS, w tym czterech przyszłych premierów RP; Walery Sławek, Aleksander Prystor, Tomasz Arciszewski i Józef Piłsudski. Zdobyte pieniądze zostały przeznaczone na pomoc dla więzionych przez carat i ich rodzin, na działalność wydawniczą i szkoleniową, a przede wszystkim na rozpoczęcie pracy wojskowej.

Odp. 19. / B. możliwości zakupu i magazynowania broni
JP od początku swojej działalności niepodległościowej uznał, że najbardziej groźnym z zaborców jest Rosja; zajęła największą część polskich ziem w wyniku zaborów, stosuje najbardziej brutalne metody walki, nie daje żadnych możliwości autonomicznych społeczeństwu (lub iluzoryczne). Do walki był potrzebny sojusznik, a choćby i tymczasowy, a choćby i będący zaborcą, ale dający szanse na szkolenie wojska. Takim sojusznikiem okazała się monarchia austro-węgierska. Ta chwilowa wspólnota interesów (Austria stanie w I wojnie światowej przeciwko Rosji) nie mogła oczywiście oznaczać zupełnego podporządkowania się, tak w sensie wojskowym jak i, a może przede wszystkim mentalnym. Specjalista historyczny od tej zakulisowej współpracy środowiska JP z wywiadem austriackim, Jerzy Gaul, zaznacza; „Piłsudski stworzył system wywiadowczy, który nie był do końca kontrolowany przez Austriaków”. Sam tłumaczył motywy współpracy z CK Armią tak 1913 rok): „Mówią nam, że służymy interesom Austrii. Lecz Galicja jest swobodną i równoprawną częścią Austrii. Polacy są ministrami w Austrii, namiestnikami Galicji, cała administracja Galicji jest w polskich rękach. Dziś służyć Austrii znaczy służyć polskiej sprawie; przyłączenie Królestwa do Galicji – to walka o niepodległość Polski”. Carski wywiad słał ostrzeżenia do swoich przełożonych. Dyplomacja rosyjska (Ambasada Rosji w Wiedniu) słała protesty na ręce władz austriackich (odnośnie działalności Związku Walki Czynnej). Każdy, w przededniu wojny próbował walczyć o swoje interesy. JP skwitował to krótko; „kto chce być wolnym musi sam o tę wolność walczyć!” Interes z Austrią miał sprawie wolności Polski się przysłużyć. Wojsko było nam potrzebne, a dopóki Austria pozwalała je szkolić, a potem dozbroić, to także była (chwilowo!) potrzebna. „Każda zorganizowana polskimi rękami siła na terenie Polski, jest dla niej lepszą gwarancją niż obietnice austriackie czy rosyjskie razem z protekcją francuską czy angielską” – tak uważał.

Odp. 20 / B. w kawiarni
Na początku sierpnia Austriacy ogłaszają mobilizację; państwo przestawia się na tryb wojenny. Polskie organizacje paramilitarne (Strzelec, Drużyny strzeleckie) skupione wokół JP szykują się do wyjścia w pole. Centrum decyzyjne, de facto sztab wojskowy przeniósł się do krakowskiej kawiarni Esplanada, gdzie urzędował JP, tu przyjmował meldunki i stąd szły pierwsze rozkazy i polecenia dla podkomendnych. 28 lipca 1914 roku, Michał Sokolnicki – jeden z najbliższych w tym okresie współpracowników – zanotował, że zapytany o możliwość wybuchu wojny, JP miał odpowiedzieć; „35 % na wojnę” Nie była więc ona taka wówczas pewna. Ale czekali na nią, śniąc po mickiewiczowsku „o wojnę ludów prosimy Cię Panie” (Litania pielgrzymska, 1832 rok). licząc, że w końcu zaborcy wezmą się za łby i to będzie szansą dla Polski. Nie dziwi, więc ta euforia młodych patriotów polskich, gotowych „rzucić na stos swój życia los” gdy 1 sierpnia zapadła decyzja Austriaków o mobilizacji. Tak zapamiętał to świadek (wspomniany M. Sokolnicki); „... Esplanada trzęsła się zarazem tej nocy od głośnych wiwatów, gorących toastów w najbardziej przejmującej atmosferze rozpoczętego przedednia (…) Ale od hałasu niesfornej młodej gromady jakby murem nieprzeniknionym były oddzielone dwa pokoje, a zastawione sposobem biurowym; dwa biurka, maszyna do pisania, parę krzeseł; po obu stronach oficerowie, pełniący dyżury i dopuszczający li tylko wezwanych. Tutaj urzędował obywatel Komendant Główny, Józef Piłsudski z szefem sztabu, Kazimierzem Sosnkowskim i stąd w nocy z 1 na 2 sierpnia wyszły pierwsze rozkazy polskiego wojska”.

Odp. 21 / B. tzw. parasol
Było to odznaczenie elitarne w historii wojskowości. Otrzymało je z rąk JP 71 osób, które ukończyły konspiracyjną szkołę oficerską Związku Strzeleckiego, paramilitarnej organizacji działającej na terenie zaboru austriackiego za zgodą władz Austro-Węgier. Szkolenie obejmowało takie zagadnienia jak: geografia militarna Królestwa Polskiego / taktyka ogólna / topografia i terenoznawstwo / teoria strzelania / organizacja armii rosyjskiej / budowa umocnień polowych / musztra formalna i bojowa / nauka o broni / ćwiczenia praktyczna w terenie. Kurs trwał od końca lipca do 31 sierpnia 1913 roku w Stróży, koło Limanowej. Przystąpiło do niego 90 kursantów. To była oficerska elita ochotników wierzących, w to, że Polska będzie niepodległa, że musi być! Wielu poległo w służbie Legionów Polskich. Ci, którzy przeżyli piastowali w II RP najwyższe funkcje państwowe, od premiera i generała po ministra i wojewodę. Odznakę „Parasola” zaprojektował znany młodopolski grafik i malarz Włodzimierz Przerwa-Tetmajer, brat poety, Kazimierza. Marszałek zawsze przy mundurze nosił tą odznakę, jako symbol pewnej niezłomności i wiary w powodzenie sprawy. Kto mógł przypuszczać, że ta garstka młodych ludzi za rok rzuci się do gardła zaborcom, a za kolejnych cztery będzie na własne oczy oglądać wolną Ojczyznę.

Odp. 22 / B. pogrzeb członka Rządu Narodowego z roku 1863
24 czerwca 1914 roku zmarł we Lwowie członek Rządu Narodowego z czasu Powstania Styczniowego, Józef Strzemieńczyk-Janowski. JP polecił niezwłocznie by strzelcy (ochotnicy, członkowie organizacji paramilitarnej działającej legalnie na terenie zaboru austriackiego) wzięli udział w pogrzebie. Sam szedł na czele pochodu, a przy grobie bohatera wygłosił płomienne przemówienie; „… Oni – ci nasi dziadowie, którym ten kogo dziś chowamy, przewodził… Stoimy przed Rządem Narodowym, chłopcy – pożegnać go nam po żołniersku przystoi. Baczność! Szarże salutują! – Spocznij!” Później, kiedy był już Naczelnikiem Państwa nie zapomniał o nich. 22 stycznia 1919 roku Naczelnik wydał pierwszy rozkaz dotyczący Powstańców. Na jego mocy żyjący weterani zostali uznani za żołnierzy Wojska Polskiego, którym salutować powinni wszyscy wojskowi, w tym generałowie.

Odp. 23 / B. orzełek umiejscowiony na czapce
Na krakowskich Oleandrach (kiedyś rozległy plac, dziś ulica) do zebranych młodych żołnierzy przemówił JP, wówczas Komendant Główny. Zwracając się do członków Drużyn strzeleckich i Związku strzeleckiego powiedział; „dziś nie ma Strzelców ani Drużyniaków, są jedynie żołnierze polscy. Znoszę wszelkie odznaki dotychczasowe, jednym waszym znakiem jest od dzisiaj orzeł biały!” I polecił zamienić miedzy sobą wzajemnie odznaki swoich jednostek, sam dając przykład, wymieniając swojego orzełka na drużyniacką blachę (owalna, metalowa blaszka z wizerunkiem orła pośrodku) z komendantem Drużyn Strzeleckich Stanisławem Burhardtem-Bukackim (w przyszłości generałem). Kilkanaście godzin później z tego samego miejsca wyruszyła sformowana z tych ludzi I Kompania Kadrowa, pierwszy od czasów Powstania Styczniowego zwarty oddział polskiego wojska...

Odp. 24 / A. śmierć na stokach Cytadeli płk. Romualda Traugutta, dyktatora Powstania Styczniowego
JP przykładał ważną rolę do dat i symboli, wierząc, że mają swoją siłę mitotwórczą. I tak jak jego pokolenie, dzieci Powstańców Styczniowych odwoływało się do tamtej rebelii, tak dzisiaj nasze pokolenie odwołuje się do Powstania Warszawskiego, Żołnierzy Wyklętych, buntu Solidarności... Dziś naszą, polską tożsamość budują daty 1 sierpnia 1944, 21 października 1963 czy 13 grudnia 1981, także dlatego, że o tych wydarzeniach mogą nam opowiedzieć świadkowie i uczestnicy. Rozkaz o wymarszu I Kompanii Kadrowej na bój (w nocy z 5 na 6 sierpnia 1914 roku) musiał też mieć taką podstawę w rodzimej sztafecie pokoleniowej. I miał; tego dnia, 50 lat wcześniej powieszono na stokach Cytadeli przywódców Powstania Styczniowego na czele z Romualdem Trauguttem… Ich następcy znów wyruszyli w pole by bić się w wolny kraj… Jeszcze Polska nie umarła!

Odp. 25 / C. Kasztanka
Jak zaświadcza biograf JP prof. Wacław Jędrzejewicz, czteroletnią Kasztankę (która wówczas jeszcze nosiła miano Fantazji) otrzymał w darze nieformalny dowódca polskiego wojska 9 sierpnia 1914 roku od Eustachego Romera, właściciela majątku Czaple Małe koło Miechowa. Kasztanka służyła później dzielnie swemu panu przez cały okres legionowy, aczkolwiek JP nie dosiadał jej zbyt często, nie był zawołanym kawalerzystą. Po zakończeniu wojny została oddana pod opiekę żołnierzy z 7. Pułku Ułanów Lubelskich stacjonujących w Mińsku Mazowieckim. Stąd przywożono ją do Warszawy na rozmaite uroczystości; defilady i rewie. Przywożono ją także do Sulejówka, gdzie mieszkał JP z rodziną. Ostatni raz dosiadał jej w 1927 roku podczas obchodów Święta Niepodległości 11 Listopada. Po śmierci, w tym samym roku, Kasztanka trafiła do Belwederu (wypchano skórę i spreparowano) jako eksponat. Już w czasach PRL (początek lat 50-tych) została spalona na rozkaz dawnego podkomendnego z Legionów – wówczas w randze marszałka – Michała Rolę-Żymierskiego, komunistycznego renegata.

Odp. 26 / A. brygadiera
Najpierw był Komendantem Głównym… hm… no właśnie, czego?! On i jego współpracownicy, którzy później wejdą w struktury legionowe i okołolegionowe (Polska Organizacja Wojskowa, Tymczasowa Rada Stanu, Konwent A) będą nazywać swoją jednostkę Wojskiem Polskim. I słusznie! Nie chcieli nic od Austriaków prócz broni. Ich żółto-czarne opaski narzucane jako forma oznakowania Landsturmu (pospolitego ruszenia) nie były noszone w I Brygadzie Legionów! Nigdy! To było wojsko polskie, nie austriackie. Przypominał im o tym Komendant na każdym kroku, sabotując rozkazy, a w wersji łagodniejszej śląc pisma podkreślające „odrębny charakter Legionów (np. w dn. 10 I 1915). Austriacy, mamili go orderami i błyskotkami, awansując na stopień brygadiera… rozkazem Naczelnego Wodza, arcyksięcia Ferdynanda; „Komendantowi I Pułku Legionów Polskich Piłsudskiemu za jego wybitne zasługi w obliczu wroga (…) należy się stopień brygadiera Legionu Polskiego”. Kolejny kusiciel miał już mundur niemiecki (Hans Beseler) i stopień generała-gubernatora warszawskiego, był dowódcą Polnische Wehrmacht (Polskiej Siły Zbrojnej pod auspicjami Niemiec. Obiecywał wszystko; broń, sławę, zaszczyty i … wolną Polskę! W odpowiedzi usłyszał: „Myli się pan! Być może zyskałby pan jednego Polaka, ale ja straciłbym cały naród” (lipiec 1917). Kilkanaście dni później JP został aresztowany…

Odp. 27 / A. operacja Ulina Mała
To była operacja wojskowa, która stworzyła dowódcę, stratega, wojskowego. W wyniku działań wojennych grupa legionowa JP znalazła się w potrzasku, pomiędzy cofającą się armią austriacką gen. Dankla, rozbitą przez armię rosyjską, a napierającymi na nią zwycięskimi oddziałami Rosjan. Rozkaz austriacki był jasny; cofać się na zachód. To nie pokrywało się jednak z planem JP; on chciał się bić na terenie Polski; bo liczył, że tu, na polskiej ziemi będzie budzić ducha narodu. Manewr przez Ulinę Małą był szalenie ryzykowny; w wyniku nawet przypadkowego starcia z wrogiem ta garstka polskich żołnierzy mogła zostać rozbita i sen o wojsku polskim zakończyłby się w małej, zapomnianej wiosce w kącie świata. Plan taktyczny się powiódł. Polacy przemknęli przed nosem wroga i wrócili do Krakowa. JP wspominał po latach, że właśnie wówczas uwierzył we własne siły jako wojskowy. I nie bez powodu, siedząc kilka lat później w niemieckim więzieniu, gdy postanowił opisać swoje przeżycia z czasu wojny pośród trzech reminiscencji militarnych wybrał właśnie operację Ulina Mała (pozostałe dwie to bitwy pod Marcinkowicami i pod Kosciuchnówką). W 1927 roku przyjmował w Belwederze delegację polonijną ze stanów Zjednoczonych. Jako dar emigranci polscy wręczyli Marszałkowi szablę z wygrawerowanym napisem „Ulina Mała”.

Odp. 28 / D. pod Kościuchnówką
4 lipca 1916 roku ruszyła rosyjska ofensywa na kierunku Legionowym. Rozpoczynała się najkrwawsza bitwa z udziałem wszystkich trzech brygad. Ostrzał artyleryjski był tak gwałtowny, że zdało się, że ziemia drży. Ciężkie pociski moździerzowe ryły legionowe pozycje z częstotliwością kilkunastu uderzeń na minutę. To było piekło. Po obu stronach polskich pozycji chwiali się sojusznicy. Polacy musieli robić wypady by chronić własne flanki i nie dać się okrążyć. Krwawy bój trwał trzy dni. Straty były ogromne; poległo lub zostało rannych ok. 2 000 Legionistów. Mimo ogromnej przewagi rosyjskiej (trzykrotnej!) Polacy nie dali się okrążyć, wycofali się w szyku wojskowym. Kilka dni później w Czeremosznie odbyła się defilada wojskowa Legionistów przed niemieckim dowódcą grupy armii, w skład której wchodziły Legiony. Tak zapamiętał tamten czas gen. Tadeusz Rozwadowski; „Los zrządził, że znalazłem się po odjeździe niemieckiego generała kilkanaście kroków od grupy oficerów I Brygady i jej Komendanta J. Piłsudskiego. Dosłyszałem nawet ostatnie słowa zamykające pewno wymianę komentarzy do wysłuchanego przemówienia. <> Szarpnęły mną te słowa za serce. W mej dwuletniej już służbie w Legionach nie odczułem ani razu podobnej serdeczności idącej do góry w dół wraz z życzliwym uśmiechem”. Po daninie krwi złożonej pod Kościuchnówką JP wiedział, że przyszedł czas na ruch ze strony Niemców, którzy wobec coraz słabszej pozycji politycznej Austrii „przejęli” niejako sprawę polską wraz z Legionami. Akt 5 Listopada był małym zadośćuczynieniem. JP domagał się utworzenia polskiego rządu (reprezentacji politycznej Polaków). Jeszcze przez chwilę się łudził przystępując do prac w Tymczasowej Radzie Stanu (prototyp rządu), lecz widząc ciągłą obstrukcję Niemców i łudzenie Polaków obietnicami bez pokrycia trzasnął drzwiami i zerwał współpracę. Kończył się w jego życiu politycznym pewien etap. Etap, który sobie dużo wcześniej zaplanował gdy przewidywał rozwój wojennych wypadków; „Rosja będzie pobita przez Austrię i Niemcy, a te z kolei będą pobite przez siły anglo-francuskie, lub anglo-amerykańsko-francuskie. Wschodnia Europa będzie pobita przez środkową Europę, a środkowa z kolei przez zachodnią. To wskazuje Polakom kierunek ich działań”.

Odp. 29. / B. Za Wierną służbę
Pomysł „reaktywowania” Orderu Wojennego Virtuti Militari nie wypalił. Projekt odznaki odrzucili Austriacy (jako zwierzchność wojskowa nad Legionami) uznając go za… „zbyt polski”! A jaki miał być, chiński?! JP uznał, że krwawy szlak Legionów, od Krzywopłotów, Łowczówka przez rajd po Lubelszczyźnie i ciężkie walki na Wołyniu (Jabłonka, Kamieniucha, Polska Góra, Kościuchnówka) zasługuje na uhonorowanie, tak jak zasługują na uhonorowanie ci, którzy wzięli w nim udział. Dla żołnierzy ta odznaka była świętością, bo była polska. Jeden z majorów armii austriackiej tak wspominał pewien wieczór we Lwowie, 1916 roku, skarżąc się, ale z podziwem (rzadki para) samemu JP na sytuację: „spotkałem w nocy, o godzinie niedozwolonej, dwóch nieco zataczających się legionistów, jeden z nich nawet mnie potrącił. Zatrzymałem ich, honorów nie oddali. Powiedzieli, że są z I Brygady i zapytali czy byłem na froncie. I jeden z nich wyciągnął gdzieś z tylnej kieszeni wojenny order austriacki, a z drugiej pruski, i powiedział: Masz! Po czym odeszli”. JP zapisał później to wydarzenie ze swoim komentarzem; „Te ordery obce, na tyłach noszone, a na piersiach dumne odznaki z małymi literami” (odznaka Za Wierną Służbę miała na ramionach krzyża litery JP).

Odp. 30 / A. kryzysu przysięgowego
Jeszcze 5 listopada 1916 roku władze austriackie i niemieckie wydały Akt, w którym deklarowały powstanie Królestwa Polskiego, jeszcze powołały do życia namiastkę rządu polskiego (Tymczasowa Rada Stanu)… ale JP miał już dość tego mamienia. Kiedy zażądano od jego żołnierzy złożenia przysięgi na wierność braterstwu niemieckim i austriackim towarzyszom broni powiedział; dość! Zalecił podkomendnym odmowę. Część żołnierzy posłuchała swego Komendanta, część (głównie z II Brygady, gdzie jego wpływy były stosunkowo mniejsze) złożyła przysięgę. Ci, którzy odmówili zostali internowani (uciekinierzy z zaboru rosyjskiego, a więc obywatele Rosji), żołnierze-obywatele Austro-Węgier zostali posłani na front południowy… Internowani w Szczypiornie, często z braku zajęcia grywali w pikę ręczną. Gra stała się na tyle popularna w Polsce, że kojarzono ją z miejscem gdzie się rodziła ta popularność; stąd tylko w naszej nomenklaturze sportowej funkcjonuje nazwa „szczypiorniak” na określenie tej dyscypliny sportu.

Odp. 31 / D. Magdeburg
Po zatrzymaniu przez Niemców JP trafia ostatecznie do Magdeburga, gdzie przetrzymywano go w jednopiętrowym drewnianym domu, w którym wcześniej odbywali karę aresztu oficerowie tamtejszego garnizonu. „Do życia więziennego, jak mi się zdaje, byłem urodzony (…) Bardzo łatwo znoszę samotność, nie odczuwając, jak inni, całego jej ciężaru i umiejąc łagodzić pracą myślową najcięższą stronę życia więziennego – tęsknotę…” – pisał we wspomnieniach. W trakcie magdeburskiej izolacji będzie pisać, grać w szachy (z Kazimierzem Sosnkowskim, który dołączy do niego w sierpniu 1918 roku), czytać gazety niemieckie i … oczekiwać narodzin dziecka. Córka Wanda przyjdzie na świat 7 lutego 1918 roku i JP zobaczy ją dopiero w listopadzie tego roku, gdy Niemcy wypuszczą go na wolność. I jeszcze jedno; aresztowania JP w lipcu 1917 dokonał Erich Schultze, szef niemieckiej tajnej policji w Warszawie. 1 października 1918 roku z wyroku Komendy Naczelnej Polskiej Organizacji Wojskowej w porozumieniu z bojowcami z PPS-u został zastrzelony. Egzekutorem był członek PPS, Antoni Purtal.

Odp. 32 / B. My, Pierwsza Brygada
Sam JP określił ją „najdumniejszą pieśnią jaką kiedykolwiek stworzyła Polska”. Oddawała i poczucie osamotnienia legionowej braci i dumę tych, którzy postanowili „na stos rzucić swój życia los…” Warto ją zacytować w pełni;
Legiony to żołnierska nuta
Legiony to ofiarny stos
Legiony to żołnierska buta
Legiony to straceńców los

My Pierwsza Brygada
Strzelecka gromada
Na stos rzuciliśmy nasz życia los
Na stos na stos
My Pierwsza Brygada
Strzelecka gromada
Na stos rzuciliśmy nasz życia los
Na stos na stos

O ileż mąk ileż cierpienia
O ileż krwi przelanych łez
Pomimo to nie ma zwątpienia
Dodawał sił wędrówki kres

My Pierwsza Brygada
Strzelecka gromada
Na stos rzuciliśmy nasz życia los
Na stos na stos
My Pierwsza Brygada
Strzelecka gromada
Na stos rzuciliśmy nasz życia los
Na stos na stos

Krzyczeli żeśmy stumanieni
Nie wierząc nam że chcieć to móc
Laliśmy krew osamotnieni
A z nami był nasz drogi wódz

My Pierwsza Brygada
Strzelecka gromada
Na stos rzuciliśmy nasz życia los
Na stos na stos
My Pierwsza Brygada
Strzelecka gromada
Na stos rzuciliśmy nasz życia los
Na stos na stos

Autor muzyki pozostał nieznany, słowa różnych zwrotek napisało dwóch autorów; Andrzej Hałaciński i Tadeusz Biernacki. Dziś „My, I Brygada” jest Pieśnią Reprezentacyjną Wojska Polskiego.

Odp. 33 / C. Naczelnik Państwa
10 listopada 1918 roku przybywa do Warszawy. Miasto jeszcze śpi. Na wyludnionym o tej porze (godz. 7.00) Dworcu Wileńskim wita go garstka ludzi; przedstawiciele Rady Regencyjnej, ale przede wszystkim współpracownicy i komendant naczelny Polskiej Organizacji Wojskowej, Adam Koc. Za chwilę stanie się Naczelnikiem Państwa i Wodzem Naczelnym, skupiając w swych rękach całą władzę w odradzającym się państwie polskim. 16 listopada 1918 roku wysyła w świat depeszę; „…Państwo polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych…” Wypełniając w roku 1919 kwestionariusz podatkowy wpisze w rubryki wskazane w formularzu, jako zawód główny – Wódz Naczelny, jako zawód poboczny – Naczelnik Państwa.

Odp. 34 / C. wyprawa kijowska
Chciał wolnej Ukrainy. Wierzył, że pozwoli to stworzyć wolne, zaprzyjaźnione państwo na wschodniej flance Polski, które w wypadku wiecznej agresji rosyjskiej będzie stanowić pierwszy bastion obrony. „Postawiłem na kartę, gram ostatnią stawkę, żeby coś zrobić na przyszłość dla Polski (…) i jeżeli się uda dopomóc do stworzenia Ukrainy, która będzie zaporą miedzy nami i Rosją…” Nie udało się. Już po zwycięskiej wojnie z bolszewikami, kiedy ważyły się losy naszych granic na Wschodzie, w dalekiej Rydze, przy dyplomatycznym stoliku rozstrzygnięto sprawę Ukrainy. Polska komisja, złożona głównie z przedstawicieli Narodowej Demokracji uznała, że nie potrzeba nam ziem z przewagą ludzi innych narodowości. Nie przyszło im do głowy, że nie musimy tych ludzi wcielać do naszego państwa. Może oni powinni mieć własne państwo. Zabrakło woli politycznej z naszej strony, ale także ze strony ukraińskiej. Oba narody były zmęczone wojną. I ten syndrom ostatecznie określił postanowienia Traktatu Ryskiego. Wojska ukraińskie na terenie Polski zostały internowane.

Odp. 35 / B. znad Wieprza
Wyprawa kijowska skończyła się w Warszawie. To tu, na przedpolach stolicy Polacy i Rosjanie szykowali się do ostatecznego starcia. Po naszej stronie byli Ukraińcy i Węgrzy (mały oddział), po tamtej europejscy robotnicy i znaczna część opinii światowej. Krach młodego państwa polskiego wieszczono wszędzie, nawet we własnych szeregach (vide delegacja z Poznania na czele z ks. Adamskim, który publicznie zarzucił Marszałkowi zdradę). Tych opowieści o tajnych kontaktach z Tuchaczewskim, rozmowach telefonicznych z Leninem było więcej. Marszałek robił swoje. Najpierw próbował manewr oskrzydlający przeprowadzić na Bugu (rolę Warszawy miał odegrać Brześć). Nie powiodło się mimo zapewnień gen. Sikorskiego broniącego twierdzy, że wytrzyma z obroną dziesięć dni. „Z ciężarem tym najwięcej miałem do czynienia, gdym wieczorem 5 sierpnia i w nocy 6, nie na jakiejś naradzie, lecz w samotnym pokoju w Belwederze, przepracował siebie samego dla wydobycia decyzji” – wspominał później. Manewr oskrzydlający lewe skrzydło wojsk sowieckich był także możliwy dzięki złamaniu rosyjskich szyfrów i rozpoznaniu działań Michała Tuchaczewskiego, dowodzącego awangardą rosyjską na Europę. Deszyfrażu dokonała ekipa polskich kryptologów na czele z ppłk Janem Kowalewskim. Dzielnie biła się V Armia na północ od Warszawy, dowodzona przez Władysława Sikorskiego, powstrzymując zagony kawaleryjskie Rosjan. Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. Tadeusz Rozwadowski pisał 15 sierpnia 1920 roku do JP; „Panie Komendancie! Mam wrażenie ogólne, że cała akcja rozwija się bardzo korzystnie i że właśnie co do czasu mamy korzystne warunki tak, jak je p. Komendant przewidział”. A potem Pan Komendant na czele polskiego, prawego skrzydła powiódł polskie hufce do zwycięstwa jakiego nie widział naród od czasu wiktorii wiedeńskiej króla Jana.

Odp. 36. / C. Litwa Środkowa
Nie udało się stworzyć samodzielnego państwa ukraińskiego. JP łudził się, że może takie sojusznicze państwo uda się znaleźć na Litwie. W rozmowie ze współpracownikiem, Władysławem Baranowskim wyartykułował swoją wizję; „…albo Litwa etnograficzna i Wilno w Polsce, albo Litwa litewsko-polska z Kownem i Wilnem w przymierzu z Polską”. Niechętnie patrzyli nasi zachodni sojusznicy na polskie manewry na wschodzie. JP miał związane ręce. Nie mógł, ze względu na zobowiązania dyplomatyczne podejmować zbyt daleko idących kroków w sprawie Litwy. A Litwa tej współpracy nie chciała. Wymyślił, więc bunt, który „miała” przeprowadzić Dywizja Litewsko-Białoruska, a więc chłopcy z Kresów. Na jej czele stanął gen. Lucjan Żeligowski. Polacy wkroczyli na Wileńszczyznę w październiku 1920 roku i po krótkim oporze litewskim usadowili się w starej stolicy Giedymina. Generał Żeligowski proklamował powstanie nowego państwa; Litwy Środkowej. A po wyborach, nowo ukonstytuowany Sejm Litwy Środkowej przyjął Uchwałę w przedmiocie przynależności państwowej Ziemi Wileńskiej. Wilno i Wileńszczyzna znalazły się w granicach II Rzeczpospolitej, Litwini zerwali stosunki dyplomatyczne z Polska (wznowione dopiero w marcu 1939 roku). JP po latach tak wspominał tamten czas: „Ktoś mi to mówił i jakby na serio, że Litwini gdym siedział w Sulejówku i z dala od polityki, myśleli, na wypadek, gdybym nie porozumiał się z Polakami, zaprosić mnie na wodza, a bodaj i … na króla. Gdyby tak się stało, to wtedy cóż sądzicie? Wtedy chyba nic by mi nie pozostało jak wyruszyć na Wilno i przyłączyć Polskę do Litwy…”.

Odp. 37 / D. pojechał do teatru zgodnie z harmonogramem wizyty we Lwowie
Marszałek wyszedł z zamachu bez szwanku, lekko ranny został siedzący obok niego wojewoda lwowski Kazimierz Grabowski. Zamachowcem okazał się być absolwent austro-węgierskiej Akademii Wojskowej w Wienner Neustadt, od 1920 roku członek Ukraińskiej Organizacji Wojskowej, która w 1929 roku zmieniła nazwę na Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów radykalizując swoje działania terrorystyczne. Po nieudanym zamachu Stefan Fedak został zatrzymany wraz pięcioma współpracownikami i skazany sądownie na sześć lat więzienia. Marszałek domagał się przed procesem łagodnego wyroku dla zamachowca. Ciekawostką jest fakt, że kilka tygodni wcześniej w Belwederze Marszalek rozmawiał z ojcem Fedaka, również Stepanem, znanym lwowskim adwokatem. W trakcie rozmowy powiedział Ukraińcowi; „Jestem przekonany, że tylko ścisły związek między wolną Polską, a wolną Ukrainą może zapewnić pokój na Wschodzie i pomyślny rozwój obu bratnich narodów”. W wyniku amnestii, Stepan Fedak jr opuścił więzienie z nakazem opuszczenia Polski do czasu zakończenia kary (pozostało około 13 miesięcy). W czasie II wojny światowej miał stać się tajnym współpracownikiem sowieckich służb specjalnych (NKWD), by następnie włączyć się w działalność OUN frakcji Andrieja Melnyka. Ostatni trop po S. Fedaku urywa się w roku 1945 w Berlinie…

Odp. 38 / C. wcześniej stopień marszałka otrzymał książę Józef Poniatowski z nadania cesarz Francuzów Napoleona Bonaparte
Tak było. Pierwszym Polakiem w randze marszałka był książę Józef. Był jedynym cudzoziemcem awansowanym przez Napoleona do tego najwyższego stopnia wojskowego w armii francuskiej. Niedługo jednak cieszył się z tego zaszczytnego awansu. Zginął trzy dni później w nurtach Elstery w czasie wielkiej „bitwy narodów” pod Lipskiem (16 października 1813). JP swoją buławę otrzymał 14 listopada 1920 roku, po zwycięskiej bitwie warszawskiej. Uroczystość wręczenia odbyła się na Placu Zamkowym w Warszawie, a zaszczytną „maczugę”, symbol władzy wojskowej wręczył Wodzowi Naczelnemu kapral Jan Żywek, jeden z najmłodszych kawalerów Virtuti Militari. Dzisiaj, Marszałkowa buława znajduje się w Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

Odp. 39. / B. Ja was przepraszam, panowie, ja was bardzo przepraszam
Żołnierze ukraińscy, podlegali rozkazom rządu Ukraińskiej Republiki Ludowej i stojącego na jej czele Symona Petlury. Od kwietnia 1920 roku w wyniki porozumienia Piłsudski-Petlura stali się sojusznikami Polski w wojnie polsko-bolszewickiej. Ramię w ramię z polskim wojskiem brali udział w zajęciu Kijowa, a potem we wspólnej defiladzie na głównym placu miasta zwanym Chreszczatikiem. W wyniku kontrofensywy sowieckiej Ukraińcy znaleźli się na prawym skrzydle wojsk polskich, broniąc dzielnie m.in. Zamościa. Po zwycięskiej bitwie nad Niemnem Sowieci zwrócili się do polskiej strony z prośbą o zawieszenie działań wojennych. Traktat podpisany w Rydze pomiędzy rządami RP i ZSRR pozostawiał ukraińskich sojuszników samych sobie. Był to efekt niechęci części polskiej delegacji do idei niepodległego państwa ukraińskiego (podobnie jak i białoruskiego), ale także zmęczenia wojennego i wyczerpywania się sił zarówno wojennych jak i społecznych, tak polskich jak i ukraińskich. W wyniku traktatu ryskiego żołnierze ukraińscy zostali internowani w obozach na terenie Polski; m.in. w Szczypiornie pod Kaliszem. Przebywali tam ze swoimi rodzinami, ich dzieci uczęszczały do szkół ukraińskich w Kaliszu, legalnie działały na terenie obozu ukraińskie organizacje (Proswita, towarzystwo literackie, artystyczne itp.), „nawet warty były ukraińskie”. Tyle mógł dla nich zrobić w tamtym czasie. W roku 1921 JP wizytował obóz. Przyjęcie Piłsudskiego w obozie było gorące. Jak opisuje płk Juliusz Ulrych, świadek wydarzania: „…takiego morza entuzjazmu, takiego bezmiaru uczuć, takiego zbiorowego wzruszenia – nie widziałem nigdy (…) wielu płakało, nie ukrywając łez”. Po wzięciu władzy w Polsce przez JP (zamach majowy) wielu z internowanych oficerów znalazło swoje miejsce w szeregach Wojska Polskiego, m. in. brat Symona Petlury, Aleksander.

Odp. 40 / B. zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza
Gabriel Narutowicz był demokratycznie wybranym Prezydentem Rzeczypospolitej. Pochodził z Litwy. W okresie zaborów zaangażował się w działalność niepodległościową. Zagrożony aresztowaniem wyjechał do Szwajcarii gdzie zrobił świetną karierę naukową. W wolnej Polsce pełnił funkcje ministerialne (m. in. ministra robót publicznych). Został wybrany przez Zgromadzenie Narodowe (organ złożony z posłów i senatorów) na Prezydenta Rzeczpospolitej (12 grudnia 1922). W wyniku ostrego sporu politycznego, lżony i nieakceptowany przez część sceny politycznej. 16 grudnia 1922 roku został zastrzelony przez malarza Eligiusza Niewiadomskiego, w gmachu galerii sztuki „Zachęta”. Dla Marszałka był to wstrząs. Jak zauważył jeden z jego biografów; ów wstrząs „polegał przede wszystkim na ostatecznej utracie wiary w odrodzenie polskiej duszy, tej wiary, z którą Piłsudski powracał z Magdeburga. Wiary, że polskie społeczeństwo dojrzało do suwerennego, niepodległego bytu…”.

Odp. 41 / A. wdowy po legionistach, inwalidach wojennych i Uniwersytet Wileński
Aleksandra Piłsudska wspominała; „dochody z jego pracy pisarskiej wynosiły 400 zł miesięcznie” co – było równowartością pensji kapitana w wojsku polskim. „Nigdy nie starał się o pieniądze, o komfort nie dbał. Dochody z jego pracy pisarskiej mogły nam zapewnić bardzo skromne utrzymanie”. Sam Marszałek swoją decyzję uzasadniał tym, że w początkowym okresie wolnej Polski odmawiano wielokrotnie legionistom – jego podkomendnym z czasów I wojny światowej pomocy socjalnej; „dla legionistów, którzy nie służyli zaborcom, nie ma zabezpieczenia. Nie chcę być inaczej traktowany niż moi koledzy”. Z kolei przyznaną przez Sejm RP emeryturę marszałkowską zdecydował się oddawać na potrzeby Uniwersytetu Wileńskiego.

Odp. 42 / C. Milusin
Po złożeniu wszystkich funkcji publicznych (1923 rok) Marszałek nie bardzo miał gdzie zamieszkać. Z pomocą przyszli byli podkomendni; ufundowali ukochanemu wodzowi w darze dom w Sulejówku. Podarunek został przekazany formalnie w czerwcu 1923 roku. Milusin jak nazwała rodzina Piłsudskich swoje gniazdo stał się dla JP na lata miejscem spokoju i ucieczki, z dala od świata i jego zgiełku. Obecnie w dworku Milusin znajduje się Muzeum Józefa Piłsudskiego.

Odp. 43 / D. druga żona Aleksandra, z domu Szczerbińska
Towarzyszka Ola, jak o niej mawiano w Polskiej Partii Socjalistycznej. Kobieta-kot. Dzielna, odważna, wykształcona, patriotyczna. Zatrzymywana w areszcie i przez Rosjan (1907 rok) i przez Niemców (1915 rok), uczestniczka akcji pod Bezdanami, niestrudzona kurierka, żołnierz Legionów (przydzielona do wywiadu!), członek Polskiej Organizacji Wojskowej, więzień obozu dla internowanych w Szczypiornie… W wolnej Polsce działaczka społeczna, matka i żona. Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari otrzymała „za męstwo i hart ducha wykazane w pracy niepodległościowej”. Po wybuchu wojny wyemigrowała z córkami do Londynu, gdzie kontynuowała działalność patriotyczną. Zmarła w roku 1963. Jej prochy złożono w grobowcu rodzinnym (październik 1992) na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, gdzie spoczywa wraz z córkami i zięciem. Aleksandra Piłsudska została wybrana przez Sejm RP jedną z patronek 2023 roku.

Odp. 44. / D. zamach majowy
Pogarszająca się sytuacja polityczna w kraju (od roku 1918 do 1926 rządy w RP zmieniały się 15 razy!) i koniunktura międzynarodowa sprawiała, że Marszałek patrzył z niepokojem na sytuację w kraju. Szykował się do demonstracji, która wywrze wpływ na dymisję rządu Wincentego Witosa. Ten się jednak nie ugiął przed presją. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, wojsko wyszło na ulicę, zarówno, to które popierało JP jak i jednostki popierające rząd. Walki trwały trzy dni. Zginęło w nich 397 osób (głównie cywili). Dawny towarzysz konspiracji PPS-owskiej, teraz Prezydent RP, Stanisław Wojciechowski złożył swój urząd. 31 maja 1926 roku JP został wybrany na prezydenta Rzeczypospolitej przez Zgromadzenie Narodowe, jednak godności tej nie przyjął. Wydał rozkaz do wojska; „Żołnierze! Nie po raz pierwszy słyszycie mój głos. Ongiś na polach bitew, gdy młode państwo jeszcze ząbkowało, jak chorobliwe dziecko, prowadziłem was w boje, które w zwycięstwach, pod moim dowództwem wywalczonych, na długie wieki okryły sławą i blaskiem bohaterskie Wasze sztandary. Po innych bojach przemawiam do was dzisiaj. Gdy bracia żywią miłość ku sobie, wiąże się węzeł między nimi, mocniejszy nad inne węzły ludzkie. Gdy bracia się waśnią i węzeł pęka, waśń ich również silniejszą jest nad inne. To prawo życia ludzkiego. Daliśmy mu wyraz przed paru dniami, gdy w stolicy stoczyliśmy między sobą kilkudniowe walki. W jedną ziemię wsiąkła krew nasza, ziemię jednym i drugim jednakowo drogą, przez obie strony jednakowo umiłowaną. Niechaj krew ta gorąca, najcenniejsza w Polsce krew żołnierza, pod stopami naszymi będzie nowym posiewem braterstwa, niech wspólną dla braci prawdę głosi. (…) Niech Bóg nad grzechami litościwy nam odpuści i rękę karzącą odwróci, a my stańmy do naszej pracy, która ziemię naszą wzmacnia i odradza”.

Odp. 45. / A. dwa
JP był dwa razy premierem Polski. Znamienne; były to te momenty, kiedy uznawał, że musi sam swoim nazwiskiem firmować działania rządu, by wszystko, co się zadzieje w tym czasie szło wyłącznie na jego konto, nie współpracowników. Pierwszy raz zostaje Prezesem Rady Ministrów w październiku 1926 roku, niemalże tuż po zamachu majowym. Swoim autorytetem chce przede wszystkim wzmocnić państwowy etos. Nie jest człowiekiem lewicy ani prawicy. Chce jednym i drugim uświadomić, że państwo polskie to Coś więcej niż spory, które wyznacza partyjna linia podziałów. „Wprowadził na znak szacunku – obowiązek wysłuchiwania orędzia Prezydenta na Zamku Królewskim – nie siedząc, ale stojąc”. Z powodu konfliktu dyplomatycznego z Litwą (władzę w tym kraju w wyniku zamachu stanu przejął Antanas Smetona, który zaostrzył politykę wewnętrzną wobec mniejszości narodowych) udaje się do Genewy (po raz pierwszy od wielu lat zrzucił mundur i włożył garnitur) by na posiedzeniu Ligi Narodów bronić polskiej racji. Podczas swojego wystąpienia na forum zwrócił się bezpośrednio do obecnego na sali, litewskiego premiera (Augustinasa Voldemarasa); Panie Voldemaras, przyjechałem tu by usłyszeć słowo „pokój” i jeśli mamy pokój, to uważam sprawę za załatwioną i resztę zostawiam swoim ministrom, a jeśli mamy wojnę to sprawę załatwiam ja… Skonfundowany szef rządu litewskiego oczywiście potwierdził, że pokój panuje między oba narodami. Marszałek skwitował to krótko; jestem usatysfakcjonowany. Udar mózgu, po którym już do końca życia będzie miał niedowład prawej ręki sprawił, że jego pierwsza kadencja na stanowisku premiera dobiegła końca. Czuł się źle. To wówczas po raz pierwszy wspomniał o swoim grobie i wyraził życzenie by na wypadek śmierci pochować jego serce wśród żołnierzy na wileńskiej Rossie...
Drugi raz wrócił na stanowisku Prezesa Rady Ministrów w czerwcu 1930 roku. Tego miesiąca w Krakowie odbywał się organizowany przez środowiska lewicowe Kongres Obrony Prawa i Wolności Ludu. Nic się nie zmieniło od tamtych czasów; skrajna lewica wciąż uzurpuje sobie wiedzę na temat człowieka i jego praw, by pod tym płaszczykiem organizować antyrządowe demonstracje. Poirytowany bezczelnością żądań demonstrantów (usunięcie ze stanowiska Prezydenta Ignacego Mościckiego wybranego w wyniku demokratycznych wyborów! oraz rzecz jasna zmiana rządu) JP nakazał aresztować prowodyrów. Osadzono ich w twierdzy brzeskiej. Sprawa budziła kontrowersje, także ze względu na brak sądowego nakazu aresztowania osadzonych, a także na sposób traktowania. Podzielając racje Marszałka, trudno się zgodzić ze sposobem postępowania wobec przeciwników politycznych w kazamatach Brześcia. Niewątpliwie ta sprawa kładzie się cieniem na rządach piłsudczykowskich w okresie II RP jak i na osobie Marszałka.

Odp. 46. / A. dwie córki
Starsza Wanda, urodziła się gdy jej ojciec przebywał w magdeburskim więzieniu, 7 lutego 1918 roku w Warszawie. Sam JP o narodzinach córki dowiedział się dopiero w marcu (depesza przyszła mocno spóźniona z powodu przetrzymania jej przez Niemców). Znamienny jest inny fakt: pewnej lutowej nocy w Magdeburgu usłyszał płacz dziecka, zapisał datę tego wydarzenia; to był 7 II 1918. Wiele lat później studencki indeks (Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie) Wanda Piłsudska odbierała z rąk Jana Miklaszewskiego, tego samego (teraz już profesora) leśnika lasów ordynacji zamojskich, który 35 lat wcześniej organizował jej ojcu przejście przez zieloną granicę (rosyjsko-austriacką) po ucieczce ze szpitala w Petersburgu (patrz pyt. Nr 14).
Młodsza Jadwiga, urodziła się 28 lutego 1920 roku w Warszawie. Obie dziewczynki dorastały w ciepłej, rodzinnej atmosferze. We wrześniu wraz z matką zostały ewakuowane przez Szwecję do Anglii i tu spędziły prawie całe dorosłe życie. Wanda została lekarzem-psychiatrą, Jadwiga, która jeszcze przed wojną uprawiała szybownictwo (w czasie II wojny służyła w Lotniczej Służbie Kobiet „dorabiając” się stopnia porucznika) ukończyła architekturę i ten zawód wykonywała przez całe życie. Obie panie wróciły do Polski po upadku komunizmu, w roku 1990 i zaangażowały się w odbudowę swojego rodzinnego domu w Sulejówku, który z ich inicjatywy i za wsparciem (także finansowym) stał się Muzeum Józefa Piłsudskiego (obie, w okresie emigracji bardzo angażowały się w powstanie i działalność Instytutu Józefa Piłsudskiego w Londynie). Wanda była całe życie panną. Zmarła bezpotomnie w 2001 roku w Warszawie. Jadwiga wyszła za mąż za polskiego oficera Marynarki Wojennej, Andrzeja Jaraczewskiego. Z tego związku urodziło się dwoje dzieci: córka Joanna (rocznik 1950) i syn Krzysztof (1954). Oboje angażują się w działalność upamiętniającą Marszałka (m. in. w Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego). Jadwiga zmarła w Warszawie, w roku 2014. Obie córki JP są pochowane w rodzinnym grobowcu (wraz z matką Aleksandrą i mężem Jadwigi, Andrzejem) na Powązkach.

Odp. 47 / C. piłka nożna
Jeszcze w przeddzień najkrwawszej bitwy z udziałem Legionów (Kościuchnówka, 4-6 VII 1916), gdy na niebie unosiły się dwa rosyjskie balony zwiadowcze, JP wraz ze swoimi legunami oglądał mecz piłkarski, w którym rywalizowały drużyny 1 Pułku Piechoty i 1 Pułku Artylerii, oba pierwszobrygadowe. To właśnie tam, na podmokłych polach Kościuchnówki rodziła się słynna do dzisiaj Legia, warszawski klub piłkarski. Ta pierwsza reprezentacja klubu - co w kontekście późniejszej, zaciekłej rywalizacji z klubami krakowskimi, brzmi nieco ironicznie – składała się głównie z zawodników lwowskich i krakowskich drużyn. Sam osobiście JP w piłkę nie grywał, ale namiętnie i z kibicowską pasją oglądał. Wiele lat później, już na początku XXI wieku, gdy Legia Warszawa szykowała się do obchodów 90. rocznicy powstania klubu, do Komitetu Honorowego zaproszono Joannę Onyszkiewicz (wnuczkę Marszałka). W roku 2006 otworzyła ona uroczyście Muzeum Legii Warszawa. Z innych sportów; grywał w szachy. W czasie pobytu w magdeburskim więzieniu, gdy dołączył do niego drugi aresztant, Kazimierz Sosnkowski , grywali zaciekłe partie.

Odp. 48 / A. Pokojowa Nagroda Nobla
Historia tego wyróżnienia ciągnęła się za Marszałkiem od roku 1920. To był biblijny moment w dziejach Europy (jest „czas wojny i czas pokoju”, Ks. Koheleta); kończyła się pewna epoka, kurz po pierwszowojennych zmaganiach powoli opadał, zaczynały się wojny graniczne… Polska, także dzięki JP wyszła z tych bojów zwycięsko; obroniliśmy niepodległość, państwo w swych niemałych granicach mogło się spokojnie rozwijać. W roku 1919 Pokojową Nagrodę Nobla otrzymał za swój wkład w zakończenie wojny i pomysł na nową Europę (Liga Narodów), prezydent USA Woodrow Wilson (słynne 14 punktów Wilsona, pośród których znalazł się jeden - trzynasty! - poświęcony niepodległości Polski), w roku 1920 nagrodę otrzymał Francuz, Leon Bourgeois, współtwórca Ligi Narodów i jej pierwszy przewodniczący. Marszałek był człowiekiem czynu i to czynu zbrojnego. Czy można było uznać, że to on stoi za pokojem na wschodnich szańcach Europy? W rozumieniu pojęcia „pokój” przez Komitet Noblowski nie było takiej możliwości. Nominację do tej nagrody otrzymał JP dopiero w roku 1934 (ze wskazania krakowskich akademików), ale ostatecznie nie został wyróżniony. Laureatem został Anglik, Artur Henderson, jeden z tych dobrych i naiwnych ludzi, którzy myślą, że jak się rozbroi armię to wojny znikną. Tak myślą dobrzy ludzie, źli myślą odwrotnie (wojny znikną, bo oni pokonają rozbrojonego przeciwnika vide polityka międzynarodowa ZSRR). Wspomniany laureat Pokojowej Nagrody Nobla za rok 1920 L. Bourgeois otwierając pierwsze posiedzenie Rady Ligi Narodów, oświadczył, że dzień ten ''przejdzie do historii jako data narodzin nowego świata''. Ten świat przetrwał ledwie 29 lat… jeszcze raz udowadniając starą rzymską maksymę „si vis pacem, para bellum”. Marszałek rozumiał to od początku, w czasach gdy z kilkoma desperados zdecydował o powołaniu do życia Organizacji Bojowej PPS (1904 r.), od której przez Związek Walki Czynnej (1908 r.), I Brygadę (1914 r.) i Legiony Polskie wiodła prosta droga do podwalin Wojska Polskiego, które w roku 1920 obroniło Polskę przed sowiecką agresją.

Odp. 49 / C. matka Maria z Billewiczów
Gdzieś pod koniec kwietnia 1935 roku JP czując nieuchronny koniec skreślił krótko swą ostatnią wolę którą zatytułował na odwrotnej stronie: „Na wypadek mojej śmierci”. Pismo było niewyraźne, bo pisane najprawdopodobniej w łóżku: „Nie wiem czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu 1919 mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili. Na kamieniu czy nagrobku wyryć motto wybrane przeze mnie dla życia
Gdy mogąc wybrać. Wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, niechaj umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słychać jęk szatanów w sosen szumie zadumie
Tak żyłem
A zaklinam wszystkich, co mnie kochali, sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint Wiłkomirskiego powiatu do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa (…) Matka mnie do tej roli, jaka mnie wypadła, chowała. Na kamieniu czy nagrobku Mamy wyryć wiersz z „Wacława” Słowackiego zaczynający się od słów „dumni nieszczęściem nie mogą…” Przed śmiercią Mama kazała mi to po kilka razy czytać dla niej”. Ostatnia wola Marszałka została znaleziona w jego biurku, na drugi dzień po śmierci. Życzenie jego zostało spełnione. Zmarł 12 maja 1935 roku w niedzielę o godz. 20.45. Serce JP i szczątki jego matki spoczywają na wileńskim cmentarzu Rossa pośród polskich żołnierzy, którzy polegli w walce o Wilno w kwietniu 1919 roku.

Odp. 50 / A. wnuk starszego brata Bronisława, żyjący w Japonii Kazuyasu Kimura
Dziwnym zrządzeniem losu rodzina Marii i Józefa Wincentego, która doczekała się sześciu męskich potomków (nie licząc synka Piotra zmarłego w niemowlęctwie) nie doczekała się przedłużenia rodu po mieczu. Żaden z synów, prócz najstarszego Bronisława, którego wnuk żyje i mieszka w … Japonii! nie spłodził męskiego potomka. Bronisław, już jako student został zamieszany w sprawę zamachu na cara Aleksandra III. Wyrokiem sądu skazano go na katorgę na Sachalinie. Tam zetknął się z kulturą ludów pierwotnych zamieszkujących te tereny (Ajnów i Gilaków). Po odbyciu wyroku otrzymał propozycję od rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego na przeprowadzenie badań nad zwyczajami i wierzeniami tych plemion. Zgodził się. Zamieszkał wśród Ajnów. Poznał wśród nich i pokochał ajnuską księżniczkę Chuusammę, z którą miał dwoje dzieci; syna Sukezo (1903-1971) i córkę Kyo. Bronisław wrócił do Europy w 1906 roku. Mimo podjętych później prób nie udało mu się połączyć z ajnuską rodziną i nigdy już nie zobaczył swoich dzieci. Zmarł w Paryżu w 1918 roku i tam został pochowany (cmentarz Montmorency). Symboliczny grób Bronisława znajduje się na zakopiańskim Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku (po powrocie do kraju prowadził etnograficzne badania na Podhalu). W dalekiej Japonii syn Sukezu doczekał się męskiego potomka (Kimura Kazuyasu). Temu ostatniemu urodziły się trzy córki… W roku 2013 na japońskiej wyspie Hokkaido odsłonięto na terenie Muzeum Ajnów pomnik Bronisława Piłsudskiego.
Wiadomość z ostatniej chwili (17 grudnia 2022 roku); zmarł Kimura Kazuyasu (Piłsudski), wnuk Bronisława Piłsudskiego i ostatni męski potomek linii rodowej Piłsudskich-Ginietów herbu Kościesza z Litwy.

Projekt finansowany ze środków Ministra Edukacji.

crossmenu linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram Skip to content